Kiedy przeczekać, a kiedy leczyć. Krótko o depresji. Z tego postu dowiesz się:
- Co to jest depresja – definicja
- Najczęstsze objawy depresji: emocje, myśli, fizjologia, zachowania
- Kto może zachorować na depresję?
- Depresja a trudności poznawcze i otępienie
- Rozpoznawanie i leczenie
- Słowo do Rodziny
- Mam depresję.
DEPRESJA. Co to znaczy?
Często mówimy potocznie: „Mam depresję, doła, wpadam w deprechę”. Zazwyczaj mamy na myśli gorszy dzień, albo to, że coś nam nie wyszło. Że trzeba się pozbierać po trudnym przeżyciu, że jest smutno i melancholijnie. Zazwyczaj chodzi o to, żeby powiedzieć: „smutno mi”. Depresja jest chorobą, czyli na depresję się choruje. A to znaczy też, że można ją leczyć. To taka choroba, w której smutek jest inny niż ten, o którym mówimy potocznie. A przy tym smutku pojawiają się jeszcze inne, trudne objawy.
Depresja jest także chorobą, która czasem nawraca, i dlatego tak ważne jest jej rozpoznanie i leczenie, a także zapobieganie nawrotom.
Objawy depresji
Przede wszystkim, kiedy myślimy o depresji, mamy na myśli główną, towarzyszącą jej emocję, czyli SMUTEK. Napisano kiedyś, że jest on czarny, towarzyszący nieustannie. Taki, od którego nie można się uwolnić zajmując czymś innym, ciągły, rozwlekły, oblepiający. Tylko się zwinąć w kłębek i nie wstawać. Poza smutkiem w depresji jest ogromnie dużo LĘKU, takiego „wolno płynącego”. To oznacza, że jest to sączący się wciąż niepokój, obawa, nie wiadomo dlaczego i przed czym, z przekonaniem, że stanie się coś strasznego, że wciąż jest jakieś zagrożenie. Smutek i lęk. Rozpacz. Zdarza się też, że taki wieczny stres owocuje drażliwością, ciągłym zirytowaniem.
W depresji można też być ZDENERWOWANYM i ZŁYM. „Coś ją ugryzło” – powiemy. – „Chodzi zła jak osa, wiecznie niezadowolona, przeczulona, nie wiadomo o co chodzi bo wszystko jest nie tak”. To właśnie „nie tak” jest mieszanką smutku, lęku, niepokoju, czasem żalu i wstydu. Bo człowiek w depresji ogromnie się WSTYDZI. Siebie. Własnej nieudolności, bezradności, zagubienia. I czuje się WINNY, że jest taki „do niczego”. W depresji tak się właśnie myśli o sobie: „Jestem do niczego”. „Nie nadaję się”. „Jestem beznadziejny”. „Jestem nic nie warty”. O sobie myśli się bardzo źle, niezależnie od rzeczywistości i przekonywania ze strony otoczenia. O otoczeniu i świecie też myśli się negatywnie: „Oni mnie nie lubią”. „Świat jest niebezpieczny i zagrażający”. „Wszystko jest takie trudne”. W dodatku, przyszłość wydaje się zupełnie beznadziejna: „Nic się nie zmieni, już zawsze tak będzie” – myślą osoby z depresją. Dlatego bardzo często pojawiają się też myśli samobójcze; wydaje się, że śmierć jest jedynym wyjściem. Te negatywne myśli – o sobie, otoczeniu i przyszłości, a także myśli samobójcze, są OBJAWEM depresji. Nie są prawdziwe, ale są automatyczne i chorujący jest przekonany, że są prawdą. Te myśli są jednak u pacjentów BARDZO PODOBNE, czasem TAKIE SAME. To znaczy, że są OBJAWEM.
Ciało osoby chorej na depresję także pokazuje, że dzieje się coś ogromnie trudnego. Nie ma energii, tylko ciągłe ZMĘCZENIE. Nie można SPAĆ w nocy, a często leży się całe dnie. Nie można JEŚĆ. Wszystko staje w gardle, spada waga ciała. W dodatku bez powodu chce się PŁAKAĆ. Kiedy ciało tak reaguje, można czuć się strasznie, czasem pojawiają się rozmaite DOLEGLIWOŚCI BÓLOWE. Z emocjami i myślami, jakie przy tym występują – wydaje się, że to koniec świata. Nie ma chęci do żadnej aktywności, NIC NIE CIESZY, wszystko jest za trudne.
Niektórzy myślą, że to lenistwo, i wpadają w jeszcze większe poczucie winy. Niektórzy w rodzinie też tak myślą. Mówią: „Weź się w garść” – a przecież nie ma jak tego zrobić, nie wiadomo, nie ma siły. To znowu budzi bezradność.
Kto może zachorować?
W zasadzie, niestety, każdy. Większe predyspozycje mają ci, którzy mieli chorą osobę w rodzinie, ale niekoniecznie dziecko chorego na depresję też będzie chorowało. Częściej chorują starsi niż młodsi, częściej kobiety niż mężczyźni. Pojawienie się choroby poprzedzone może być ogromnym stresem (na przykład utratą), ale nie musi; czasem depresja pojawia się sama, nie wiadomo skąd. Bywa i tak, że jest odpowiedzią na trudności w relacjach, na przyjmowane w życiu role, na zmiany. Jeśli objawy trwają dłużej niż DWA TYGODNIE, warto zgłosić się do lekarza.
Depresja a otępienie
W zaburzeniach pamięci często spotyka się obniżony nastrój. Osoby z otępieniem częściej się gubią, nie rozumieją, czują się bezradne, są też drażliwe i napięte, bo „nic nie jest na miejscu” i mnożą się wokół trudności. Brzmi jak depresja, prawda? W depresji początek chorowania jest jednak szybszy. Otępienie postępuje zazwyczaj powoli i systematycznie, w ciągu miesięcy a nie – jak w depresji – tygodni. Kłopoty z pamięcią w depresji dotyczą uwagi, koncentracji. Nie da się czytać, ponieważ wciąż wraca się do tej samej linijki. W otępieniu zapomina się początek wątku powieści. W otępieniu trudno jest także w innych obszarach: rysowaniu, pisaniu, myśleniu abstrakcyjnym, długotrwałej pamięci.
W depresji trudno jest coś zapamiętać na krótko, z powodu zaburzonej koncentracji. To tak, jakby informacje „nie docierały” na powierzchnię, podczas gdy w otępieniu zaburzenia sięgają już głębiej i obejmują więcej funkcji. W dodatku osoby z otępieniem nie do końca są świadome tego, co się z nimi dzieje. Często zaprzeczają problemom, albo konfabulują, żeby zapełnić luki w pamięci. W depresji to się nie zdarza. Od razu wiadomo, że z pamięcią też jest kiepsko. Chory wie, że w tym obszarze źle funkcjonuje, jest wobec siebie bardzo krytyczny. W dodatku w otępieniu zaburzenia nastroju postępują wolno, pogłębiając się. W depresji, w ciągu doby nastrój się WAHA – najczęściej najtrudniej jest rano. W ciągu dnia może być odrobinę łatwiej, ale kolejny poranek znów zmienia się w ogromny ciężar.
Rozpoznawanie i leczenie
Czy mam depresję? Jeśli bez wysiłku przeczytałeś ten tekst – miejmy nadzieję, że nie. Jeśli jednak, od minimum dwóch tygodni, jest ciągle i nieprzerwanie:
1. SMUTNO,
2. MĘCZĄCO i
3. NIC NIE CIESZY, a do tego trudno jeść albo spać, pojawia się poczucie winy – koniecznie trzeba iść do lekarza! I to najlepiej, do psychiatry. Nie trzeba skierowania, wystarczy zgłosić się do PORADNI. Czasem boimy się, że psychiatra pośle nas od razu do szpitala psychiatrycznego i wizyta u niego oznacza, że JESTEM WARIATEM.
Brzmi strasznie, ale to NIEPRAWDA! Psychiatra też człowiek. W dodatku słucha więcej, niż inni lekarze, ponieważ dokładnie interesuje go, JAK SIĘ CZUJEMY. Leczenie w depresji jest ogromnie ważne. REGULARNE zażywanie leków. NIE ODSTAWIANIE bez kontroli lekarza. INFORMOWANIE go o wszystkim, co się dzieje niepożądanego, żeby mógł DOPASOWAĆ leczenie.
Druga, ogromnie ważna forma pomocy to PSYCHOTERAPIA. To też jest leczenie, stosowane z leczeniem farmakologicznym lub bez niego. Psychoterapia koncentruje się na rozumieniu ważnych relacji i przekonań. Uczy radzić sobie z negatywnymi treściami myślowymi i rozwiązywać problemy. Albo – przygląda się temu, jak jest i dlaczego tak właśnie. Otwiera na rozumienie siebie i choroby. Najlepiej, jeśli leki łączy się z terapią.
Słowo do Rodziny
Jeśli w rodzinie ktoś choruje na depresję, warto przede wszystkim DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ o tej chorobie. W poradniach wiele jest darmowych poradników, można też poszukać informacji w Internecie, a najlepiej – u lekarza prowadzącego. WSPARCIE jest ogromnie ważne. Zamiast wspomnianego „Weź się w garść” zaznaczać warto: „Chcę Ci pomóc, jestem przy Tobie”, „Poradzimy sobie”. Wydaje się to bez znaczenia, ale świadomość, że ktoś jest obok, daje siłę. Ogromnie ważne jest być CIERPLIWYM. Ta choroba wymaga czasu. Jest nudna i rozwlekła. Trwanie obok kogoś, komu nic nie wychodzi, wymaga ogromnej cierpliwości.
Trzeba uwierzyć, że naprawdę ktoś czuje się aż tak źle. Bez osądzania i krytyki. Bez wstydu i kpiny. Bez litowania się, ale i bez zimnego dystansu. I, co najtrudniejsze: bez brania do siebie drażliwości chorego. Często to przypadek, że jesteśmy obok, kiedy wybucha płaczem ze złości. Warto pamiętać, że to OBJAW choroby. I że pewnie jesteśmy przypadkowym adresatem.
I najważniejsze: ROZMAWIANIE, WSPÓLNIE SPĘDZANY CZAS.